Nad czymś myślę, coś opracowuję, coś nie daje mi spokoju. Niby jak użyteczna mrówka pracuję nad wszystkim, co mam do zrobienia: firma, uczelnia, trochę innej działalności.
A jednak wiem, że gdzieś z tyłu głowy wydarza się jakieś działanie, jakiś wzorzec został zauważony i jest teraz obrabiany niecierpliwie.
Czasem pisanie pomaga mi uświadomić sobie, nad czym pracuje moja głowa, ale to nie jest nigdy pewnik.
Po latach wiem po prostu, gdy przychodzi ten moment:
Coś we mnie szuka uproszczenia, jakaś ścieżka formuje dla siebie mapę i razem z mapą renderuje terytorium.
W takich chwilach zwykle nie mogę pisać nic literackiego: jakby cały przepływ był za tamą.
Kiedyś przerażały mnie te momenty, a dziś po prostu nauczyłem się z nimi żyć, więcej nawet: przyjmować je jako momenty zwrotne.
Literacko zresztą jestem bardzo zadowolony z przygotowywanej “Darumy” i tylko myślę jeszcze czy publikować ten zbiorek w sieci czy może jako zina lub jako drobną książeczkę dla kilkudziesięciu osób.
Kilka osób przeczytało jego szkice wcześniej i dostałem od nich miłe i rzeczowe recenzje.
Jestem też zadowolony z ostatniego tekstu (bo za nic ma wszelkie zasady tego jak się powinno, a jak się nie powinno pisać) i myślę, że mogę się nim z Wami dzisiaj podzielić:
Bonus track
bogactwo jest wtedy gdy stać cię na dentystę
i kiedy autobusem dojedziesz do miasta
bogactwo jest wtedy kiedy masz na życie
i kiedy po pracy możesz dokądś wracać
bogactwo jest wtedy gdy nie myślisz o wodzie
i wtedy kiedy nie idziesz do wojska
bogactwo jest wtedy gdy noc ci snu nie zrywa
i wtedy kiedy nie grozi ci wojna
bogactwo jest wtedy gdy możesz się buntować
a nie desperacko stać na demonstracji
i wtedy kiedy robisz zdjęcie kota
to uczucie dzisiaj jest jak garnek złota
sukces jest wtedy gdy pociąg jest o czasie
i kiedy możesz na łąkę znów popatrzeć
szatan być może wysyła ci e-maile
ale przynajmniej zapłaci ci za pracę
drążymy w ziemi budujemy groby
co drugi dzieciak chce uciekać z miasta
kiedy dorośnie przestanie być spokojny
dziwne jak trudno nam publicznie płakać